Opowiadanie nr 27 od Somethy

Sometha

- Przecież widzę, że niekoniecznie odpowiada ci moje towarzystwo. Poza tym, zdarza mi się zabijać ludzi, jeśli nad sobą nie zapanuję, a to jest spory kłopot. Skoro okoliczni mieszkańcy za tobą nie przepadają, to mogą przypisać winę tobie - powiedział.

Nerezza

Machnęła ręką.
- Nie przejmuj się tym - powiedziała

Sometha

Westchnął cicho.
- Zostanę kilka dni, ale nie więcej - mruknął.

Nerezza

- Jeśli nie chcesz zostawać, to nie musisz - powiedziała tylko

Sometha

- Po prostu nie chcę, żebyś miała przeze mnie kłopoty - mruknął.

Nerezza

- I tak mam już kłopoty - mruknęła

Sometha

- I nie potrzebujesz następnych - dodał.

Nerezza

- Następne nie zrobią mi różnicy - powiedziała

Sometha

- Niech ci będzie - powiedział w końcu.

Nerezza

Zamilkła. Poszła do pokoju.

Sometha

Wybrał sobie jeden z pokoi i poszedł do niego.

Nerezza

Usiadła na parapecie. Patrzyła przez okno

Sometha

Od razu położył się na łóżku.

Nerezza

Przymknęła oczy. Objęła rękami kolana

Sometha

Przykrył się kołdrą. Zasnął.

Nerezza

Wygodniej się ułożyła.

Sometha

Obudził się wieczorem. Szczelniej otulił się kołdrą.

Nerezza

Wyszła przez okno na zewnątrz

Sometha

Po dłuższej chwili wstał. Poszedł do kuchni.

Nerezza

Usiadła na trawie. Spojrzała na gwiazdy.

Sometha

Zrobił sobie herbatę. Usiadł na parapecie.

Nerezza

Wygodniej usiadła. Objęła rękami kolana

Sometha

Odłożył kubek, kiedy się napił. Wyjrzał przez okno.

Nerezza

Potarła ramiona.

Sometha

Otworzył okno. Wygodniej usiadł.

Nerezza

Lekko się uśmiechnęła, gdy zobaczyła spadającą gwiazdę

Sometha

Lekko się poruszył. Przez przypadek spadł z parapetu na trawę. Zaklął cicho.

Nerezza

Spojrzała na niego i mimowolnie się uśmiechnęła..

Sometha

Wstał i otrzepał się z trawy. Podszedł do niej i usiadł obok.

Nerezza

Po chwili lekko się o niego oparła