Opowiadanie nr 24 od Somethy

Sometha

Poruszył się i skrzywił.

Nerezza

Kopnął go. Przycisnął go nogą do podłoża.

Sometha

Jęknął i spróbował się skulić.

Nerezza

Po chwili Garrett krzyknął. Nerezza skoczyła na niego z dachu, wbijając sztylety w ramiona.

Sometha

Odsunął się. Mocno przycisnął rękę do brzucha. Po chwili zmienił się w wilka i ugryzł mężczyznę w nogę.

Nerezza

- Odsuń się. - powiedziała. Zeskoczyła z mężczyzny i powaliła go, pozbawiając go przytomności.

Sometha

Odsunął się i z powrotem zmienił w człowieka. Oparł się o ścianę i lekko skulił.

Nerezza

- Dasz radę sam iść? - spytała, podchodząc do niego.

Sometha

Kiwnął głową.
-Aż tak źle nie jest - mruknął.

Nerezza

Nic nie powiedziała. Po chwili zarzuciła jego rękę na swoje ramię i zaczęła powoli iść.

Sometha

Westchnął cicho, ale pozwolił jej się prowadzić. Drugą rękę cały czas przyciskał do brzucha.

Nerezza

Po kilku minutach dotarli do medyczki. Kobieta zaprowadziła go do pokoju i kazała położyć na łóżku.

Sometha

Położył się na łóżku. Po chwili stracił przytomność.
.
Yamis siedział z dziećmi u siebie w domu. Jego ojciec był w domu, ale starał się unikać Scarlett, żeby jej niepotrzebnie nie straszyć.

Nerezza

Medyczka zaczęła zszywać jego ranę. Nerezza usiadła na brzegu łóżka i złapała go za rękę.
.
Scarlett trzymała się blisko Yamisa. Patrzyła w podłogę.

Sometha

Ocknął się po godzinie. Rozejrzał się.
-Chyba mam wyjątkowego pecha - mruknął, patrząc na dziewczynę.
.
Spojrzał na dziewczynkę. Wygodniej usiadł na łóżku.

Nerezza

- Chyba tak. - powiedziała, słabo się uśmiechając.
.
Również na niego spojrzała, ale po chwili odwróciła wzrok. Milczała.

Sometha

Lekko odwzajemnił uśmiech. Położył rękę na brzuchu.
-Będę musiał jakoś dostać się do obozu - mruknął.
.
Westchnął ciężko.
-Będziesz tak milczała? - zapytał.

Nerezza

- Suku może cię zawieźć. - powiedziała po chwili.
.
Lekko kiwnęła głową. Objęła rękami kolana.

Sometha

-Byłoby miło - powiedział -Bo inaczej pojadą beze mnie. Pewnie myślą, że się zgubiłem... między czyimiś nogami - dodał ze słabym uśmiechem.
.
-Przecież nie dzieje ci się krzywda - mruknął.

Nerezza

Lekko pokręciła z uśmiechem głową. Nie skomentowała tego.
.
- Wiem. Po prostu nie lubię tego miasta. - powiedziała.

Sometha

Spróbował usiąść, ale nie dał rady. Westchnął ciężko.
.
-Rozumiem to, ale w tym domu ojciec nie będzie cię szukał - powiedział.

Nerezza

Przytrzymała go za ramię.
- Nie siadaj. - powiedziała.
.
Po chwili wahania przytuliła się do niego. Nic nie powiedziała.

Sometha

Nic nie powiedział. Przymknął oczy.
.
Delikatnie ją przytulił.

Nerezza

Pogłaskała go po głowie.
- Powiedz, gdy się lepiej poczujesz. - mruknęła.
.
- Opowiedz mi bajkę. - poprosiła po chwili.

Sometha

Poruszył głową.
-Powiem - mruknął -Cort wcale nie jest aż taki zły - powiedział po chwili.
.
Uśmiechnął się do niej. Zaczął opowiadać.

Nerezza

Uniosła brwi.
- Nie znasz go. - mruknęła. - On jest okropny.
.
Odwzajemniła uśmiech. Słuchała go w milczeniu.

Sometha

Wzruszył ramionami.
-Nie wydaje się taki być - mruknął.
.
Po kilku minutach skończył.

Nerezza

- Ale jest. - powiedziała twardo. - Znam go dłużej.
.
Mocniej go przytuliła. Przymknęła oczy.

Sometha

Nic nie powiedział. Ponownie wzruszył ramionami.
.
Pogłaskał ją po głowie.

Nerezza

Uważnie na niego spojrzała.
- Widziałeś się z nim? - spytała.
.
Po chwili ziewnęła. Położyła się.