Opowiadanie nr 20 od Somethy

Sometha

Minęło kilka tygodni. Yamis siedział z Nerezzą w karczmie w pobliskiej wsi. Wpatrywał się w pusty kufel po piwie. Znowu pusty. Kusiło go, żeby zamówić kolejny, czwarty z kolei. Jego rozmyślania przerwała dziewczyna:

Nerezza

- Nie zapełni się od gapienia, uwierz. - powiedziała niezbyt wyraźnie. Oparła się o niego.

Sometha

Objął ją. Zamówił kolejne piwo.
-Ciekawe jak my dojdziemy z powrotem - mruknął.

Nerezza

Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. I na razie nie chcę o tym myśleć. - powiedziała. Jednym łykiem opróżniła połowę kufla.

Sometha

Tym razem minęło trochę więcej czasu, zanim dostał kolejny kufel piwa. Wziął łyk.
-Zawsze możemy przespać się tutaj, ale na kacu będzie nam gorzej iść - mruknął.

Nerezza

- Kaca też możemy przeczekać. - powiedziała. Po chwili usiadła mu na kolanach.

Sometha

-Mhm - mruknął niewyraźnie.
Mocniej ją objął. Opróżnił połowę kufla.

Nerezza

Oparła głowę na jego ramieniu. Lekko się uśmiechnęła.
- Chyba niektórzy chcieliby być na twoim miejscu. - powiedziała, patrząc na grupkę mężczyzn, która od jakiegoś czasu im się przyglądała.

Sometha

-A niech sobie chcą. Mogą tylko pomarzyć - powiedział, odwzajemniając uśmiech.

Nerezza

- Mam tylko nadzieję, że nie podejdą. - powiedziała, lekko go obejmując.

Sometha

-A nawet gdyby podeszli, to co? Jesteś ze mną i nie pozwoliłbym im cię tknąć - mruknął.
Pocałował ją w policzek.

Nerezza

- Ich jest więcej. A ty jesteś lekko pijany. - mruknęła.

Sometha

-Właśnie, lekko. Byłbym w stanie sobie z nimi poradzić - powiedział.
Wypił piwo do końca.

Nerezza

Mocniej go objęła i pocałowała w szyję.
- W towarzystwie nie wątpię. - powiedziała.

Sometha

Lekko odchylił głowę i przymknął oczy. Pogładził ją po talii.

Nerezza

Położyła rękę na jego policzku. Pocałowała go w usta.

Sometha

Odwzajemnił pocałunek. Przygryzł jej wargę.

Nerezza

Pogładziła go po policzku.
- Idź wynająć pokój. - mruknęła mu do ucha.

Sometha

Delikatnie zdjął dziewczynę ze swoich kolan i posadził ją na krześle. Poszedł wynająć pokój.

Nerezza

Gdy tylko Yamis poszedł, do dziewczyny przysiadło się dwóch mężczyzn. Jeden z nich mocno ją objął i przyciągnął do siebie.

Sometha

Wrócił z kluczem do pokoju. Zmrużył oczy, widząc mężczyzn. Podszedł do nich.
-Łapy precz - warknął.

Nerezza

- Nie. - powiedział mężczyzna, który obejmował Nerezzę. Drugi z nich posłał mu ostrzegawcze spojrzenie.

Sometha

Bardziej zmrużył oczy.
-Nieładnie tak przystawiać się do czyjejś dziewczyny - wycedził.

Nerezza

Uniósł ironicznie brwi.
- To twoja dziewczyna? Myślałem, że ktoś inny. - powiedział, ale jej nie puścił.

Sometha

-Puść ją, chyba że chcesz stąd wylecieć - warknął.

Nerezza

Roześmiał się.
- Twoje groźby nie robią na mnie wrażenia. - powiedział. Drugi mężczyzna wstał i położył dłoń na rękojeści broni.

Sometha

Również chwycił za rękojeść miecza.
-Boisz się pobrudzić, że wyręczasz się kimś? - zapytał mężczyznę, który trzymał dziewczynę, ironicznie się uśmiechając.

Nerezza

Również się uśmiechał. Posadził sobie dziewczynę na kolanach.
- Nie lubię zajmować się takimi błahymi sprawami. Mam od tego ludzi. - odpowiedział.

Sometha

-Będziesz miał jednego mniej, jeśli nie zostawisz jej w spokoju - warknął.

Nerezza

- Nie byłbym tego taki pewien. - powiedział chłodno. Mężczyzna wyciągnął miecz. W karczmie zaległa cisza i wszyscy zaczęli im się przyglądać.