Opowiadanie nr 18 od Somethy

Sometha

Zamilkł i zaczął przysłuchiwać się rozmowie. Docierały do niego strzępki zdań.
-Mają kogoś z Poszukiwanych... - powiedział ściszonym głosem.

Nerezza

- Ale że tu? W górach? - mruknęła, kręcąc głową.

Sometha

-To aż tak dziwne? - zapytał.

Nerezza

- Od 5 lat w tej okolicy nie było żadnej osoby. Oczywiście oprócz mnie. - odpowiedziała. - Ta część gór to odludzie.

Sometha

Gestem kazał jej być cicho. Znów nasłuchiwał.
-To jest tylko punkt przekazu. - mruknął -Ktoś złapał wyznaczoną osobę i ją im przekazał. - dodał.

Nerezza

Zmrużyła oczy, ale nic nie powiedziała. Zacisnęła dłoń na rękojeści sztyletu.

Sometha

Chwycił rękojeść miecza. Sprawdził czy klinga wysuwa się bez problemu. Do ich uszu doszły odgłosy szamotaniny i przekleństwa.

Nerezza

- Atakujemy? - spytała cicho, wyjmując oba sztylety.

Sometha

Kiwnął głową. Wyciągnął klingę miecza do połowy.

Nerezza

- W końcu. - mruknęła. Po kryjomu podeszła jak najbliżej Nocnych, po czym rzuciła się na najbliższego.

Sometha

Był tuż za dziewczyną. Starał się oszczędzać nogę tak długo, jak było to możliwe. Korzystając z poruszenia, jakie wywołał atak Nerezzy, chwycił najbliżej stojącego wojownika i poderżnął mu gardło.

Nerezza

Wbiła oba sztylety w plecy zdezorientowanego Pieska i kopnęła go. Zaatakowała drugiego Nocnego.

Sometha

Mężczyzna zaatakował kolejnego Nocnego. Drugi próbował zajść go od tyłu. Yamis musiał ciągle się odwracać, żeby parować ciosy. Coś się nie zgadzało. Powinno być jeszcze czterech Nocnych, a tymczasem z nim walczyło dwóch, a z Nerezzą jeden. Zguba znalazła się szybciej niż się spodziewał
-Rzuć broń, albo ją zabiję. - wojownik trzymał nóż przy gardle... Somethy.
Yamisa zatkało. Chwila dezorientacji wystarczyła, żeby został uderzony w prawy bok. Lewa noga nie wytrzymałaobciążenia i mężczyzna upadł.

Nerezza

Mocnym ruchem przecięła Nocnemu brzuch. Odwróciła się, by poszukać kolejnego przeciwnika. Zauważyła, jak Yamis upada.
- Kto następny? - warknęła.

Sometha

Na szczęście Yamis upadając nie puścił miecza. Osłonił się przed ciosem jednego z Nocnych. Pytanie tylko, na ile starczy mu siły i czy drugi wojownik przyjmie wyzwanie Nerezzy, a nie pomoże koledze.

Nerezza

Jeden z Nocnych podszedł do niej i zaatakował. Nerezza uchyliła się przed jego ciosem. Znalazła się za nim i popchnęła go na ziemię. Szybkim ruchem skręciła mu kark.

Sometha

Sometha usiłowała jeszcze bardziej rozluźnić więzy na rękach. Wtedy poczuła, że ostrze noża przystawionego do jej szyi przebija skórę. Pisnęła odruchowo.
**********
Yamis odwrócił głowę w stronę kobiety. Miecz przeciwnika zsunął się po jego klindze i zagłębił się w jego ramieniu.

Nerezza

"I weź tu licz na faceta" pomyślała i rzuciła się na mężczyznę, który zaatakował Yamisa. Przez chwilę się z nim siłowała, jednak Nocny popchnął ją na ziemię. Rzuciła w jego kierunku jeden sztylet i odturlała się na bok.

Sometha

Wstał. Wbił miecz w pierś Nocnego, który popchnął Nerezzę. Nie zauważył zniknięcia ostatniego wojownika.

Nerezza

Powoli wstała i wyjęła sztylet z ciała Nocnego. Odwróciła się, by zaatakować ostatniego Pieska, ale go nie znalazła.

Sometha

Stanął w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał ostatni Nocny razem z Somethą. Rozejrzał się.

Nerezza

Nerezza podeszła do Yamisa i położyła mu rękę na ramieniu.
- Znajdę ich. - mruknęła i wzleciała w powietrze.

Sometha

-Dzięki. - mruknął.

Nerezza

Chwilę leciała. Gdy zauważyła Nocnego, zapikowała w jego stronę. Zaczęła go drapać po twarzy.

Sometha

Przez chwilę czekał, a potem ruszył w kierunku, w którym poleciałaNerezza.

Nerezza

Zmieniła się z powrotem w człowieka i przyłożyła mu z prawego sierpowego. Przygniotła Nocnego do ziemi.

Sometha

Sometha w tym czasie zdążyła rozwiązać swoje ręce. Szybko rozwiązała też nogi. Jak na razie nie miała w nich czucia, więc nie mogła wstać.

Nerezza

Przez chwilę patrzyła napastnikowi w oczy, zadając mu ból, po czym poderżnęła mu gardło.

Sometha

Kobieta rozmasowywała sobie kostki. Spojrzała na Nerezzę.
-Dzięki. - powiedziała -Już drugi raz ratujesz mi skórę - dodała.

Nerezza

- Lepiej na siebie uważaj, nie chcę tego robić po raz trzeci. - powiedziała, lekko się uśmiechając.